piątek, stycznia 17, 2020

SZWAJCARIA - FIRST CLIFF WALK BY TISSOT


Hej! Ze względu na to, że na Instagramie dostaję od różnych osób wiadomości bym podała info dotyczące hotelu albo atrakcji , którą odwiedziliśmy w Szwajcari zdecydowałam się napisać o tym troszkę szerzej na blogu. Nie, nie mam zamiaru zrobić z mojego bloga podróżniczego, ale myślę, że to jedyne miejsce gdzie mogę szerzej napisać o jakiejś podróży i powstawiać więcej zdjęć.

Wycieczka do Szwajcarii wyszła na spontanie jak 90% moich wycieczek. Wybrałam się tam z przyjaciółmi, więc będę pisać w liczbie mnogiej ;) Naszym głównym celem była platforma First Cliff Walk by Tissot, była to wycieczka tylko na 1 noc. Zobaczyłyśmy z Patrycją krótki filmik, który dodała Martyna Wojciechowska na swój IG zatytułowany "Spacer w chmurach". Nie zastanawiając się sprawdziłyśmy jaka dzieli nas odległość, okazało się, że około 530 km (z Frankfurtu). Zebrałyśmy ekipę, zarezerwowały spanie i nim się obejrzałyśmy byłyśmy w trasie. Nie odbyło się bez komplikacji samochodowych, przez co wyjechaliśmy jakieś 2,5 h póżniej niż zamierzaliśmy, wolniejszym samochodem, ale w dobrych humorach. Mieliśmy nadzieję, że zdązymy zanim zajdzie słońce, bo pogoda w tym dniu nas rozpieszczała, czego nie mogę powiedzieć o dniu, w którym mieliśmy wracać :)


A teraz po kolei:

Po pierwsze przy wjeździe do Szwajcarii musicie kupić winiete - koszt to jakieś 38 eur.

NOCLEG zarezerwowałam przez Booking.com link bezpośrednio do obiektu -> TUTAJ
Domek z ładnymi widokami, po drugiej stronie ulicy przystanek, z którego łatwo dostać się na "naszą" atrakcję First Cliff Walk by Tissot. Od właścicieli dostaliśmy bilet dzięki któremu mogliśmy się dostać pociągiem tam za darmo i dodatkowo dostaliśmy 12 Eur zniżki na osobę na wyciąg, który wyjeżdża na platformę.
Dostępne 3 sypialnie, miejsc do spania 8, typowy klimatyczny apartament górski, super na wyjazd ze znajomymi

Za 1 na 4 osoby noc zapłąciliśmy 216 Eur.

Punkt kulminacyjny:

Do wyciągu wybraliśmy się pociągiem, który był jak wspominałam po drugiej stronie ulicy naszego domku i jechał dosłownie chwilkę w "miasto", jeśli pojedziecie w dobrą stronę (czyli w prawo będąc odwróconym przodem w stronę domku) to nie ma szans by przegapić miejsce gdzie trzeba wysiąść, ponieważ wysiadacie na ostatniej stacji. Następnie idziecie kawałek w górę i po lewej stronie bedziecie mieć wyciąg.
Bilet miejcie ze sobą, bo za każdym razem sprawdzają.

Wyjazd na platformę zajmuje 30 minut. Zimą o 17 zamykają wyciąg, więc trzeba sobie oszacować czas jaki chcecie spędzić na górze, by się wyrobić z czasem. U nas było wszystko na styk, ale bez pośpiechu. Znajdziecie tam też "restauracje", która czynna jest do 16 - zimą. Duży plus, że byliśmy tam dopiero po południu jest taki, że było bardzo mało ludzi.
Koszt wjazdu około 60 Eur od osoby, ale tak jak pisałam od właścicieli dostaliśmy zniżkę.
My nie jedliśmy na górze, ponieważ nie zdążyliśmy. Zjedliśmy w mieście po małej pizzy, która kosztowała UWAGA 18 Eur ! Jeśli chodzi o restauracje to nie należą do najtańszych.

Ze względu na to, że mieliśmy apartament, jeszcze przed wyjazdem zrobiłam zakupy na kolację i śniadanie. Resztę produktów dokupiliśmy w lokalnym sklepie i tym się posiłkowaliśmy.




Na następny dzień wybraliśmy się by zobaczyć wodospady, niestety o tej porze roku lodowce nie topnieją jak wiosną czy latem, więc te które widzieliśmy nie były zbyt spektakularne, a inne były zamknięte. Zatrzymaliśmy my się jeszcze na kawkę w pobliskiej kawiarni i ruszyliśmy do domu :)
Obiad zjedliśmy już w Niemczech w polskiej restauracji :)

To by było na tyle, wybaczcie jeśli czegoś jasno nie napisałam, ale pisanie takiego posta zdarza mi się mega rzadko :) Wiosną lub latem znowu się tam wybiorę, by zobaczyć wszystkie atrakcje, które proponuje ten region i na pewno Wam je opiszę.

Wszystkie zdjęcia zostały wykonane telefonem Samsung Galaxy S10.





1 komentarz:

Copyright © 2016 Mode Nach Mir | Patrycja , Blogger